Symbol od zawsze służył kreowaniu i
promowaniu wizji (oprócz oczywistej formy symbolizowania lub
przedstawiania). Proporce pretorów w starożytnym Rzymie budziły
respekt i strach na polu bitwy i poza nim, krzyż a wcześniej ryba
czy PaX były znakami marketingowymi Jezusa z Nazaretu, które
uwiarygadniał jego działania i pozwalały mu się wybić ponad
rzeszę innych mędrców, filozofów i cudotwórców tamtych czasów.
Te mechanizmy nie zmieniły się do dziś. Świat kocha opowieści.
Im bardziej epickie i mityczne – tym lepiej. Twórcy wizualnej
rozpusty czerpią z tych mechanizmów pełnymi garściami by przekuć
je w róg obfitości z którego popłynie niewysychające źródełko
gotówki. Dziś zajrzymy na najdonioślejszy z Olimpów przepychu,
zawitamy w świecie mody.
Styl, smak i estetyka marki muszą
pokrywać się z założeniami i pierwotnymi koncepcjami. Nie
zaszkodzi również trafić w odpowiedni czas. To wszystko udało się
pogodzić Gianniniemu Versace. Od dziecka pasjonował się
opowieściami zawartymi na kartach grecko – rzymskich mitologi.
Urzeczywistniały jego podświadome pragnienie zdobycia potęgi i
władzy. Estetyka ta na zawsze pozostanie związane z tym domem mody,
stając się z czasem jego wizytówką. Młody Giannini nie bez
powodu rozpoczął swój marsz na szczyt od wykreowania własnej
mitologi, nie chciał być kolejnym projektantem, krawcem bez wizji,
chciał udowodnić, że jest kimś więcej. Nie człowiekiem a
legendą. I stał się nią kiedy będąc u szczytu sławy został
zastrzelony nieopodal swojej rezydencji przez seryjnego mordercę.
Kolejnym wielkim w Panteonie bogów
mody jest Karl Lagerfeld człowiek, który kontynuuje dziedzictwo
słynnej Coco Chanel – ikony. Jemu również nie są obce
inspiracje pochodzące z krainy Hellenów. Kalendarz Pirelli na rok
2011 jego autorstwa obfituje wręcz w przedstawienia zaczerpnięte z
mitologi greckiej. Estetyka jest tu jednak dużo bardziej
zachowawcza. O źródle natchnienia szepczą jedynie wykonane z
pietyzmem dodatki jak hełmy czy wieńce laurowe. To wystarczy jednak
by bez trudu wskazać konkretnych członków Olimpijskiej braci.
Kostiumy filmowe oraz scenografia z
ostatnich produkcji spod znaku Hollywood starają się replikować tą
estetykę. Twórcy filmu Immortals. Bogowie i herosi niemal do
perfekcji opanowali trudną sztukę wizualnej mimikry niemal kopiując
(oraz rozwijając) propozycję z sesji zdjęciowych do najlepszych
magazynów mody. Młodzi twórcy również nie pozostają w tyle, bo
przecież kto z nas nie pragnie wdrapać się na szczyty Olimpu i
zagrzać tam miejsce sącząc powoli wspaniałą ambrozję sukcesu,
okupioną syzyfową pracą w uniwersum designu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz