Zastanawiającym
faktem jest właśnie proces stawania się symbolem. Nie wiem czy
ktoś przeprowadzał badania w tej materii, ale byłbym się w stanie
założyć o dobrego gatunku trunek, że 80 % chrześcijan jest
niemalże pewna, że krzyż był ich symbolem od zawsze (czyli od
ukrzyżowania Jezusa Chrystusa). Mało brakowało a nigdy by się nim
nie stał. Były nim za to ryby, paw, baranek, PaX czy Alfa i Omega.
Krzyż do roku 313 jak symbol był niemalże nielegalny, w 325 na
soborze nicejskim stał się tolerowany a dopiero w roku 692 w pełni
akceptowany i oficjalny. Dodatkowo nie jest on domeną jednej
mitologi. Setki lat wcześniej był już fukcjonujacym znakiem
rozpoznawczym egipskiego boga Ozyrysa w postaci symbolu Ankh. Wynikał
on z połączenia męskiego i damskiego pierwiastka płciowego i miał
w swym zakresie znaczeniowym zapis o pokonaniu za pomocą życia
śmierci. Brzmi znajomo? Ma on bardzo mocny wydźwięk w dziele
filmowy Mela Gibsona pt. Pasja, gdzie jego interpretacje można
znacznie poszerzyć w zależności od świadomości kulturowej
odbiorcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz